W miniony weekend byliśmy świadkami pięknego wydarzenia, inicjatywy godnej uznania i naśladowania. Dowodu na to, że często sami stwarzamy sobie bariery, które przy odrobinie wiary, motywacji i miłości do pasji jesteśmy w stanie przezwyciężyć.
Za nami I Ogólnopolskie Zawody Spinningowe z Łodzi Osób Niepełnosprawnych! Dla jednych były one okazją do przeżycia kolejnej przygody, sprawdzenia swoich możliwości, dla innych wielkim wyzwaniem, próbą przełamania strachu, ale dla wszystkich długo wyczekiwaną okazją do wspólnej integracji i pielęgnowania pasji, z której żaden z uczestników nie ma zamiaru rezygnować.
Na chwilę przed startem, gdy zawodnicy przygotowywali się do zawodów w asyście swoich kolegów, przyjaciół, żon, dało się zauważyć coś magicznego. Drobne szczegóły, które na pierwszy rzut oka nie przyciągały uwagi niczym szczególnym, po chwili nabierały nowego znaczenia. Uśmiechy, które wydawały się czymś zupełnie normalnym, miały tamtego dnia zupełnie inny wymiar. Głęboka radość zmieszana ze zwątpieniem malowała się na twarzach osób, które po raz pierwszy w życiu znalazły się na pokładzie łodzi. Mimo odpowiedniego przygotowania, obecności doświadczonych asystentów, ratowników WOPR i założonych kamizelek asekuracyjnych, każdy z nas zadawał sobie pytanie, czy zrobiliśmy wszystko, aby zagwarantować uczestnikom wysoki poziom bezpieczeństwa. Niepewność, była w tym przypadku uzasadniona, ale mimo wszystko udało się i pokazaliśmy, że można.
Podczas zawodów, uczestnicy walczyli do samego końca, do ostatniej minuty, nie ze względu na chęć osiągnięcia wysokiego wyniku, ale dlatego, że każda chwila nad wodą była dla nich niesamowitym przeżyciem. Dla wielu z nich, sam udział w zawodach był najwyższą nagrodą, jaką mogli sobie wymarzyć.
Podczas trwającej 5 godzin tury zawodów, miałem przyjemność pływać z Rafałem Pankiewiczem, sympatykiem naszych przynęt i firmy SpinMad. Podczas tych kilku chwil nad wodą, opowiedziałem Rafałowi o kilku metodach wędkarstwa spinningowego, wykorzystywanych przynętach i sposobach ich prowadzenia. Rafał szybko wyciągnął wnioski i od połowy zawodów regularnie łowił okonie. Choć warunki panujące nad jeziorem Trzesiecko nie ułatwiały zadania, udało się zgłosić pierwszą wymiarową rybę, a później poszło już łatwiej.
Po zakończeniu łowienia udaliśmy się na oficjalne zakończenie na stadionie miejskim w Szczecinku. Po wysłuchaniu wielu ciepłych słów od organizatorów i uczestników imprezy, nadeszła pora na ogłoszenie wyników zawodów. Początkowo liczyliśmy, na miejsce w pierwszej dziesiątce, jednak gdy usłyszeliśmy nazwisko Rafała podczas wyczytywania drugiego miejsca na podium, poczuliśmy coś, co trudno było opisać słowami. Byłem dumny z postawy Rafała, widziałem, że tej chwili nie zapomni do końca życia.
Po wręczeniu nagród, gratulacjach dla zwycięzców, nadeszła pora na wydarzenie wieczoru i koncert Moniki Kuszyńskiej, który był dla uczestników zawodów, idealnym zwieńczeniem wędkarskiego weekendu w Szczecinku. Refleksje przekazane przez panią Monikę były tak głębokie i prawdziwe, że na twarzach wielu z nas pojawiły się ukradkiem łzy.
To było niesamowite wydarzenie, z którego każdy z nas może wyciągnąć wnioski, uwierzyć w siebie. Drodzy zawodnicy, drodzy koledzy i koleżanki, udowodniliście, że jedyne ograniczenia jakie posiada człowiek to te zawarte w naszych głowach. Cieszę się, że brałem udział w tym wydarzeniu, które i dla mnie okazało się swoistą lekcją życia.
Składam serdeczne podziękowania dla organizatorów imprezy, szczególnie dla Norberta Stolarczyka, który był ojcem tej inicjatywy, dla Mariusza Getki i współorganizatorów z miasta Szczecinek, podziękowania dla sponsorów, sędziów oraz wszystkich, którzy w pośredni lub bezpośredni sposób przyczynili się do organizacji tej imprezy. Jednak największe podziękowania należą się Wam drodzy zawodnicy. Jesteście niesamowici!
Rafał Mleczak